|
|
|
Dziś rano, idąc po zakupy, zobaczyłem mężczyznę stojącego przed sklepem z ogromnym bukietem — wyglądał jak ktoś, kto albo za chwilę przeprosi, albo chce komuś zrobić niespodziankę. Problem w tym, że wiatr cały czas próbował wyrwać mu kwiaty z rąk, więc wyglądało to jak walka romantyka z pogodą. Mijałem go dwa razy i za każdym razem bukiet żył własnym życiem, a on dzielnie trzymał się planu. |
|